Finał „Szlachetnej paczki”

Jak wygląda finał Szlachetnej paczki?

Relacja z perspektywy wolontariusza:

Kilkunastu wolontariuszy, mobilizuje swoje siły w pewien weekend grudnia, weekend Cudów. Te dwa dni mają w sobie coś naprawdę magicznego. Każdy z nas zajmuje się czymś innym… jest architektem, fotografem, pracuje w korporacji, w szkole, w przedszkolu… A jednak… w tym momencie wszyscy działamy tak samo, jako wolontariusze.
Wszystko jest zaplanowane, nic nie możemy przeoczyć. Przyjeżdża darczyńca, witamy go gorąco, przecież poświęcił też na to sporo czasu, zaangażował się, wczuł się w sytuację, poznał historię rodziny.

Jest hasło, jest kierowca, są osoby, które można nazwać siłaczami (w końcu wnoszą lodówki, pralki, wersalki, meble na 3-4 piętro w kamienicy, kręte schody nie są im straszne). Wolontariusz dzwoni do rodziny, daje znać, że za chwilę będziemy z paczkami. Emocje towarzyszą każdej ze stron, jest wzruszenie, zdziwienie, niedowierzanie, pojawiają się łzy. Kalejdoskop uczuć. Kiedy widzisz małego, 3letniego chłopca, który z okrzykami radości rwie kolorowy papier, otwiera pudełko i widzi pluszowego misia. Potem wskakuje do największego pudła, bo każdy przecież wie, że to najlepsza zabawa. Pomagasz, układasz, segregujesz rzeczy, w jednym miejscu żywność, chemia, ubrania. Potem rodzina na spokojnie wszystko poukłada w odpowiednich miejscach. Wychodzisz pełna pozytywnej energii.

A na koniec wracasz do siebie, do domu, a w głowie kłębi się tysiąc myśli. Wspominasz znowu małego Bartusia, jego mamę, reakcje innych rodzin, kiedy dostają coś, na co normalnie nie mogą sobie pozwolić. Przypomina ci się też najmłodszy wolontariusz – Filip, który chodzi do czwartej klasy. Poświęca swój wolny czas, żeby w miarę możliwości pomóc na magazynie (razem ze swoim tatą). To taki mały człowiek czynu, nie usiedzi na miejscu. Potrzebujesz kierowcy? Chcesz w tym momencie pojechać do rodziny z paczkami? Nie ma problemu, zaraz wszystko będzie załatwione.

Siadasz, sięgasz po kubek gorącej herbaty… i myślisz, przecież mam dach nad głową, pracę, czasem coś pójdzie
nie tak, ale czy nie możesz jednak ocenić siebie, jako szczęśliwego człowieka?

Relacja z wręczenia paczki rodzinie, której pomogliśmy w ramach akcji
„Szlachetna Paczka”:

Na dworze zimno, mróz, temperatura poniżej zera, ale jednak wewnątrz odczuwa się coś zupełnie innego, ogrom pozytywnej energii, ciepła, wynikającego z chęci do działania. Wsiadamy do auta, załadowanego po brzegi paczkami.
To efekt współpracy kilkudziesięciu osób, które bardzo chętnie zaangażowały się
w akcję „Szlachetna Paczka”. Przyjeżdżamy na miejsce, rodzinka jest bardzo zaskoczona, witają nas z radością,
a zwłaszcza najmłodsza przedstawicielka rodziny. Alicja przebiera nóżkami w miejscu, już nie może doczekać się tego najlepszego, czyli odpakowania paczek. Jeszcze kilka prezentów i następuje ten długo wyczekiwany moment. Dziewczynka przejmuje inicjatywę i wszystkim dowodzi, rozrywa papier, wyjmuje rzeczy z pudła i odstawia je w jedno miejsce. Reszta domowników jest pozytywnie zaskoczona. Pan Grzegorz proponuje herbatę, opowiadając nam o swoich doświadczeniach, rehabilitacjach starszej córki. Natomiast pani Beata częstuje specjalnie upieczonymi na tę okazję kokosankami. Julia spokojnie i z pewnym dystansem obserwuje całą tę sytuację. Siostry są jak ogień i woda,
co zaraz potwierdzają rodzice. W pewnym momencie mama bierze Martę na kolana, przytula ją i tak obserwują całe zamieszanie. Głównodowodząca osóbka, czyli Alicja rozpakowuje prezenty schowane w wielkim, czerwonym worku Mikołaja. Każda z dziewczynek dostała zestaw „mały weterynarz”. Zaraz zaczęła się zabawa. Kto wie, może
w przyszłości otworzą gabinet weterynaryjny?

Czas upływa bardzo miło, ze świadomością, że naprawdę warto było pomóc tej rodzinie.

Dziękuję wszystkim za zaangażowanie w to przedsięwzięcie.

Serdeczne
podziękowania dla

rodziców, pracowników przedszkola, pracowników Analityki Klinicznej i Pracowni Krzepnięcia w Śląskim Centrum Chorób Serca, Pana Artura i Waldemara Tomiczków ( Szkółka Krzewów Ozdobnych), Pana Michała Gawlika Kamienie Ogrodowe, Skład Opału – Bełk, Kwiaciarni „Biała Róża”- Gierałtowice, Pani Katarzyny Fedoniuk-Szulc z Centrum Nauki Języka Angielskiego „Test”,  Pana Sebastiana Girgiela P.W. „Górny Śląsk” – Knurów, Cukierni Maszkety u Grety,
Pani Katarzynie Gornik za niesamowite zaangażowanie.